Sergey Chigrin
Mieszkańcy wsi Pasinichi powiat słonimski Iwan i Ludmiła Litwiniuki serdecznie przywitali mnie gorącą herbatą, słodyczami i bajglami. „Podaruj sobie bajgle, są bardzo smaczne, mój syn przywiózł je z Mińska” – powiedziała gospodyni i serdecznie zaprosiła ją do stołu.
- A gdzie twój syn studiuje lub pracuje? - pytam Litwinuka.
- Nasz syn Aleksander Litwiniuk mieszka w Mińsku, jest jeszcze młody, ale już jest kandydatem nauk ekonomicznych. Opublikował kilka książek na temat rozwoju gospodarki światowej i międzynarodowych stosunków gospodarczych, zagranicznej działalności gospodarczej Republiki Białorusi i jej integracji z systemem stosunków transgranicznych. Bardzo chciałabym nawiązać kontakty z tymi samymi młodymi ekonomistami w Polsce, z rodakami mojego ojca, który pochodzi ze wsi Harnów na Białostocczyźnie” – kontynuowała Ludmiła Litwinyuk.
- Iwan Andriejewicz, jesteś z Białegostoku?
- TAk. Urodziłem się w 1939 roku w Polsce we wsi Garnowo, powiat bielsko-podlaski, a po wojnie musiał to być powiat semicki. Nasza rodzina została ewakuowana z Harnowa do obwodu chersońskiego na Ukrainie. Agitacja do wyjazdu na Wschód była bardzo aktywna. Moja mama powiedziała mi, że sam Pantelejmon Ponomarenko był u nas w domu i namawiał do wyjazdu na Wschód, praktycznie wypędzając nas i inne białoruskie rodziny na Wschód.
- Prawdopodobnie… Panteleimon Ponomarenko był Rosjaninem, zgodził się na aresztowanie i skazanie pracowników państwowych i partyjnych BSRR…
- A w latach 1938-1947 był sekretarzem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Białorusi (bolszewików), jednocześnie od września 1939 był członkiem Rady Wojskowej Zachodniego Okręgu Wojskowego. Więc moja matka mówiła prawdę. Był rok 1944 lub 1945, zaraz po wojnie.
- Dla kogo twoi rodzice pracowali w Harnovie?
- To byli zwykli chłopi, pracujący na roli. Miał 12 akrów ziemi w Gornowie, hektar lasu. Wielu krewnych ojca nigdzie nie wyjechało, zostało w domu. Nasza rodzina była mała: ja i moja siostra. Moja siostra już umarła, a ja mam teraz 72 lata.
- Czy twoja rodzina nadal opuściła rodzinną wioskę Garnov?
- Zmusili mnie do wyjazdu. Rodzice załadowali do wagonów pługi, baronów, wylęgarnię, 5 krów i inne artykuły gospodarstwa domowego i pojechaliśmy, jak napisano w liście ewakuacyjnym, do innego okręgu BSRR i zawieźli nas aż na Ukrainę. A potem na Ukrainie był strajk głodowy, więc było im korzystnie przyjeżdżać do chłopów bogatej zachodniej Białorusi z krowami, końmi, zbożem. Przyjechaliśmy tam i jest strajk głodowy. Niektórzy zostawili wszystko i wrócili do Polski. A inni Białorusini próbowali zostać.
- A jak długo jesteś w regionie Chersoniu?
- Nie na długo. Kilku z nas zebrało się i postanowiliśmy wracać sami, zaprzęgliśmy konia, załadowaliśmy wszystko i zaczęliśmy wracać. Ale po drodze kazał utopić konia, potem zaprzągliśmy dwie krowy i pojechaliśmy w ten sposób do domu. Przybyliśmy w rejon słonimski we wsi Bahdanowicze. Umieszczono nas w domu, w którym mieszkał Polak, który wyjechał do Polski. Dom był duży, osiedliły się w nim trzy rodziny z Białegostoku: nasza, Zduniuk i Perstyanyuk. Polacy poszli, ale podobno nie zdążyli wykopać ziemniaków. Wykopaliśmy ziemniaki, nakryliśmy kapcie. Pewnego dnia budzimy się i ktoś je podpala. Zapewne część Polaków, którzy pozostali w Słonimiu. Jednak zaczęliśmy się powoli ustatkować, poszedłem do szkoły. A potem dostaliśmy dom we wsi Mizgiry, gdzie mieszkało wielu Białorusinów z Białegostoku. Wielu nam nawet zazdrościło, że mieszkaliśmy w ładnym domu, bo w wielu domach nie było podłogi, małe domki były fajne. I trafiliśmy na duży i zadbany dom. Ale moi rodzice nie zapisali się do kołchozu, nie poszli, nie chcieli. Następnie zabraliśmy ziemię i oddaliśmy tylko 20 akrów.
- Czy twoje matki i ojcowie mieli braci i siostry?
- Mój ojciec miał siostrę, mieszkała w zachodniej części Polski. Chciała nawet wezwać ojca do Polski, aby wrócił do Hornowa, ale nie miała czasu, bo zmarła. A moja matka miała wielu braci i sióstr.
- A jak potoczył się twój los w rejonie słonimskim?
- Mój ojciec miał konia i pracował w różnych zawodach, ale do kołchozu nie chodził. W 1952 r. wytoczono mu pozew. Ojciec zaczął się ukrywać. Kilkakrotnie był wzywany do NKWD na przesłuchanie. A kiedy Stalin zmarł w 1953 roku, przyszedł kawałek papieru, że sprawa została zamknięta.
- A twój ojciec nigdy nie wstąpił do kołchozu?
- Nie. Następnie przenieśliśmy się do Słonimia. Ojciec i matka nigdy nie otrzymali emerytury. A kiedy Gorbaczow został władcą ZSRR, jego matka otrzymała 100 rubli. Ojciec zmarł wcześnie - w 1973 roku, a matka żyła 83 lata. Nazwisko mojej matki brzmiało Makarczuk Nadieżda, ona też pochodziła z Harnowa.
- Czy pamiętasz, Iwanie Andriejewiczu, coś ze wsi Garnow?
- Pamiętam, gdzie stał nasz dom. Kiedy wyjechała, matka powiedziała wieśniakowi Sawickiemu, żeby tam zamieszkał. Mój ojciec Andriej pojechał do Harnow w 1962 roku, a potem powiedział, że dom, stodoła, różne budynki gospodarcze zniknęły. Savitsky przeniósł ich na farmę. Ojciec mówił o tym gorzko.
- Odwiedziłeś Białystok?
- Byłem tam raz w 1973 roku. A potem z trudem dostałem tę podróż do komunistów. Ale miałem szczęście, że wróciłem do domu.
- Czy utrzymujesz kontakt z kimś z Białegostoku?
- Chcemy znaleźć rodaków, którzy do nas przyjechali. Poznaliśmy się wiele lat temu, rozmawialiśmy z Aleksandrem Litwiniukiem z Garnowa, z którym spotkaliśmy się w 1974 roku w Mińsku. Chcemy też odnaleźć Makarczuka Yuzika z Seltsy, krewnego mojej matki. Mieszkał na ulicy Halczyńskiego. Odwiedził nas także ksiądz Antoni Chapko. Ale związki z tymi ludźmi już dawno się skończyły. Chcę wiedzieć o losie moich rodaków.
- Iwan Andriejewicz, jak potoczył się twój los w Białorusi?
- Ukończyłam Brzeski Instytut Pedagogiczny. Pracował jako nauczyciel w obwodzie słonimskim, był dyrektorem szkoły w Kliczowie w obwodzie mohylewskim. Po przejściu na emeryturę przyjechał z żoną do Słonimia do domu jej rodziców, gdzie teraz mieszkamy. Nawiasem mówiąc, nigdy nie byłem pionierem, członkiem Komsomola ani członkiem Partii Komunistycznej. I dobrze, że nigdzie nie dotarł.
Pomoc
20 września 1944 r. Białoruś straciła obwód białostocki. Rząd stalinowski podpisał porozumienie z Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego w sprawie zbliżającego się przekazania Białegostoku Polsce i wymiany ludności na przekazanych ziemiach. Białorusini zostali eksmitowani z Białegostoku, a białoruscy Polacy z Białorusi. W następnych latach z Białegostoku do sowieckiej Białorusi wyjechało 36 tys. osób.
W 1945 r. rząd stalinowski porozumiał się z Polskim Rządem Tymczasowym w sprawie przekazania białoruskiego terytorium Polakom i zmiany granicy państwowej. Do Rzeczypospolitej Polskiej przekazano 17 powiatów obwodu białostockiego i 3 powiaty obwodu brzeskiego. Białoruś stała się jedynym krajem wśród zwycięzców wojny, który stracił znaczną część swojego historycznego terytorium.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz